Ten blog prowadzi tajemniczyjogurt z miasta Wrocław. Z bikestats przejechałem już 21369.63 km

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Dane wyjazdu:
40.88 km w 02:26 h
16.80 km/h:
HR max:180 ( 88%)
HR avg:
146 ( 71%)
Podjazdy:
m
Rower:

trening

Czwartek, 12 kwietnia 2012 · dodano: 13.04.2012 | Komentarze 4

Ostatni trening przed maratonem, więc powinno być lekko. Według pulsometru było, patrząc na rower nie było. Prawie cały czas w deszczu, tylko w lesie, pod drzewami, nie padało. Na boisku na Marszowicach spotkałem Kosmę z teamem chwilę pogadaliśmy i pojechałem. W Lesie Mrozowskim objechałem kilka trudniejszych miejsc. Pomimo kiepskiej pogody spotkałem całkiem sporo ludzi - dwie zabłąkane dżokejki (ciekawostka, nikt, kto zasięgał u mnie rady o drogę nie dotarł do celu - zawsze zapominam o jakimś skrzyżowaniu albo urwisku...) i ekipę znakującą trasę BM.

Z nie-ludzi znowu widziałem dzika, spłoszyłem go trzaskiem łamanej gałęzi.

siedział po drugiej stronie

i żurawie, słabo widać


Dane wyjazdu:
38.81 km w 01:58 h
19.73 km/h:
HR max:189 ( 92%)
HR avg:
161 ( 78%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

trening

Środa, 11 kwietnia 2012 · dodano: 11.04.2012 | Komentarze 3

Po powrocie ze szkoły przetestowałem czyścidełko do łańcucha produkcji lidla, a właściwie barbieri. Działa całkiem nieźle, nawet lepiej niż szejkowanie w benzynie. Zjadłem gołąbka i pojechałem ogarnąć słynną już agrafkę na trasie BM. Zrobiłem trzy kółka i nawet wynalazłem fajne ścieżki i można teraz kręcić tam pętelki. Spotkałem też sarnę i dwóch rowerzystów, z którymi zrobiłem sobie jeszcze jeden zjazd.

Z rozmowy wynikało, że na objeździe był asfaltowy podjazd w Brzezinie. Oprócz tego ponarzekaliśmy sobie na brak mapki i ruszyłem w swoją stronę, do domu. Po drodze wjechałem sobie na Wiśniową Górę, a później już lekko do samego domu.

Wracając jeszcze do tematu tajemniczej trasy bikemaratonu, oprócz agrafek będą też rockgardeny i telewizory. Dowód:


Dopiszę jeszcze, że przesunąłem siodełko bliżej kierownicy i jest o wiele lepiej, mogę się łatwiej zawiesić nad kołem.



Dane wyjazdu:
74.27 km w 05:35 h
13.30 km/h:
HR max:186 ( 91%)
HR avg:
153 ( 75%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

objazd BM z Kondziosem230

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · dodano: 10.04.2012 | Komentarze 2

Po świątecznym barszczu ruszyłem z Konradem na rower. Najpierw objechaliśmy kilka ścieżek nad Stawem Pilczyckim i zrobiliśmy przerwę na zdjęcie pod stadionem.

Dalej do Lasu Mokrzańskiego, później Mrozowskiego, gdzie spotkaliśmy dzika. Konrad niby wyciągnął telefon, żeby zrobić mu zdjęcie, ale nieopatrznie włączył kalkulator. Eh ten mat-fiz...

Później poobijaliśmy się trochę gałęziami i wyjechaliśmy na wolną przestrzeń.

Ze "szczytu" było widać Ślężę, Wzgórza Trzebnickie i koiny zakładów chemicznych w Brzegu Dolnym.

Wjechaliśmy do lasu i pojawił się pierwszy, lekko techniczny, zjazd. Później krótki podjazd na Wieżycę, gdzie zostaliśmy oblani wodą :D.



Zjazd i podjazd na pierwszą górkę, ale od innej strony. Pierwszy raz udało mi się tam podjechać, co prawda pod koniec już nawet nie siedziałem na siodełku, bo mi przednie koło odrywało się od gruntu. Krótka przerwa na zdjęcia, no i musiałem zjechać ściankę, bo wstyd by było mieć zdjęcie jak sprowadzam rower.





Bywały problemy z orientacją. Tutaj nawigator przy pracy.


Po ogarnięciu tych trudniejszych zjazdów zmierzyłem się z kałużą. Niestety "coś" zatrzymało moje koło i złapało za stopę, przez co nie mogłem jej wypiąć. Udało mi się wypiąć drugą, ale przeważyłem się na nie tę stronę co trzeba i wylądowałem rękoma w jakiejś dziwnej substancji (nie wąchałem tego, bo im mniej się wie, tym lepiej się śpi). Po doprowadzeniu mnie do względnej czystości pojechaliśmy dalej, przez Miękinię, Klękę i Łąkoszyce do Lasu Mrozowskiego.

Przejechaliśmy rowy, miejscami pogłębiliśmy je i utrudniliśmy, coby się wszystkie rowery z przyczepkami potopiły. Później pojeździliśmy mniej-więcej po trasie maratonu i znaleźliśmy słynny zjazd niezgody. Na premii górskiej byłem drugi, nie jest źle.




Całkiem fajny, tylko już trochę rozjechany przez "nieumiejących". Czas nas trochę gonił, więc skróciliśmy trochę asfaltem. Ale już w Lesie Mokrzańskim jechaliśmy po trasie (przez Wiśniową Górę) do mety i dalej Na Pilczyce.



Dzięki za wspólną jazdę!

Dane wyjazdu:
45.65 km w 02:31 h
18.14 km/h:
HR max:190 ( 93%)
HR avg:
158 ( 77%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

trening

Czwartek, 5 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 3

Wreszcie wolne popołudnie i ostatni dzień ładnej pogody. Po powrocie ze szkoły zabrałem się za łatanie dętki. Przy okazji przeczyściłem łańcuch i nasmarowałem napęd oraz zmieniłem opony na bardziej letnie - Smart Samy, które przespały zimę za łóżkiem.

Stwierdziłem, że objadę sobie chociaż kawałek mini. Po walce z uporczywym wiatrem dostałem się do Lasu Mokrzańskiego. Jechało się niesamowicie lekko, jednak jazda z cięższymi oponami była dobrym pomysłem. Mniej więcej na dwudziestym kilometrze znowu poczułem, że coś za miękko z tyłu. Stwierdziłem, że to niemożliwe, żebym znowu przebił oponę i przyłożyłem pośliniony paluch do wentyla.

bul bul bul bul bul

Nabiłem dętkę i pojechałem dalej. W Wojnowicach pomyślałem o skróceniu drogi do domu, ale wentyl nie upuszczał całego powietrza tylko do pewnego ciśnienia. Stwierdziłem, że poszaleję trochę po górkach w Lesie Mrozowskim no i przejechałem parę zjazdów i podjazdów. Z lasu wygonił mnie pomarańczowy kolor nieba, więc wróciłem szybko szosą przez Brzezinę i Las Mokrzański (z podjazdem na Wiśniową Górę). Do domu dotarłem już o zmroku i trochę wykończony, ale znalazłem siłę na ugotowanie kolacji - makaron+sos pieczarkowy+brokuły. Niby nie można jeść przed snem, no ale trudno... :)





nowy szlaban już jest

Dane wyjazdu:
62.34 km w 04:46 h
13.08 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

oficjalny objazd BM Wrocław

Niedziela, 1 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 3

Chwilę po tym jak zapłaciłem wpisowe, i odebrałem numer, wyruszyliśmy. Nie napiszę, czy trasa pokrywała się z mapką od orga, bo jest tysiąc różnych mapek i z którąś musi się pokrywać. Na rozjeździe pojechałem z grupą jadącą mega no i muszę przyznać, że mega jest chyba ciekawsze niż rok temu, a z pewnością bardziej wymagające technicznie.

Są dwa bardzo fajne zjazdy, jeden taki nawet nawet i dwa fajne podjazdy ;). Na jednym ze zjazdów (tych fajnych) ustawiła się długa kolejka po adrenalinę, do tego oprowadzający Darek Poroś nieco się zapędził no i grupa objazdowa się podzieliła na dwie mniejsze :D.

Nie byłbym sobą, gdybym nie trafił do tej tropiącej. Po tym jak zaplątaliśmy się w krzaki, spotkaliśmy pana na quadzie, który zamykał nasz peleton. Zgubić się w 26 osób to zawsze lepiej niż w 25.

Po tym, jak już jakoś wróciliśmy na szlak poczułem, że z tyłu mam jakoś miękko. Wyjąłem dętkę, zacząłem szukać dziury ale nie znalazłem. Stwierdziłem, że powietrze dość wolno ucieka i z dwoma międzypompowaniami dojechałem szosą do miejsca startu.

Upiekłem kiełbasę, pogadałem chwilę i wróciłem do domu. Szkoda, że musiałem opuścić sporą część trasy, bo pod koniec podobno jest jakiś fajny zjazd (nawet na forum BM o nim jest dyskusja) no i atmosfera w grupie tropiącej była świetna i o wiele lepiej się tak błądziło niż jechało "oficjalnym trybem".





Dane wyjazdu:
15.86 km w 00:48 h
19.82 km/h:
HR max:184 ( 90%)
HR avg:
156 ( 76%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

dokręcanie

Sobota, 31 marca 2012 · dodano: 31.03.2012 | Komentarze 0

Brakowało mi dziesięciu kilometrów, żeby mieć w miarę okrągłą ich liczbę w tym miesiącu. 600 km, jak na tę chwilę największy miesięczny przebieg w mojej "karierze". Trochę wiało, no ale co zrobić, zresztą w tym tygodniu i tak bardzo mało jeździłem :/

Pojechałem na Janówek, zrobiłem zdjęcie na mostku i wróciłem.


Dane wyjazdu:
15.06 km w 00:44 h
20.54 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

do szkoły

Środa, 28 marca 2012 · dodano: 28.03.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
44.52 km w 02:54 h
15.35 km/h:
HR max:171 ( 83%)
HR avg:
143 ( 70%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

tu i tam

Niedziela, 25 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 2

Pojechałem jeszcze raz do Lasu Mrozowskiego, żeby przejechać te rowy. Udało się za pierwszym razem, a do ostatniego ktoś nakładł gałęzi.


Na początku tej drogi widziałem sarnę :)


no i teraz nie da się zrobić OTB



Koło szosy na Leśnicę spotkałem team sport-profitu. Poprawiali tasiemki wyznaczające trasę maratonu. Świetna sprawa :)

Chwilę później zadzwoniłem do mamy zapytać się, gdzie jest. Okazało się, że cały czas jest na grillu w Wilkszynie. No i tak wyszło, że załapałem się na makaron i tiramisu :D. W drodze powrotnej widziałem lisa, albo dużego, rudego psa.

Na balkonie właśnie chłodzą się "Fale Dunaju" :)

Dane wyjazdu:
51.40 km w 03:27 h
14.90 km/h:
HR max:176 ( 86%)
HR avg:
143 ( 70%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

trening po trasie maratonu

Piątek, 23 marca 2012 · dodano: 23.03.2012 | Komentarze 0

Korzystając z krótszych lekcji wybrałem się na objazd trasy BM. Na Marszowicach spotkałem rowerzystę, z którym mam "wspólne" zdjęcie z zeszłorocznego maratonu. Jaki ten świat mały :P



Później starałem się trzymać trasy udostępnionej przez Darka Porosia, ale miejscami omijałem nudniejsze odcinki. Generalnie mini jest o wiele ciekawsze niż rok temu i adrenaliny na pewno nie zabraknie. Chwilę zabawiłem przy pałacu w Wojnowicach, gdzie próbowałem ogarnąć te rowy. Udało się - dwa pierwsze od razu, a trzeci dopiero za którymś podejściem.

Dziwne, bo jest całkiem płytki, jedynie na dnie leżą jakieś gałęzie. Po prostu wolę głębsze i bardziej strome :D

Później, w Lesie Mrozowskim, widziałem bażanta. Zwierząt brak o tej porze.



Niestety tak dobrze się jechało, że zdjęć nie ma, ale jest muzyka.



Dane wyjazdu:
46.87 km w 02:16 h
20.68 km/h:
HR max:186 ( 91%)
HR avg:
150 ( 73%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

trening

Czwartek, 22 marca 2012 · dodano: 22.03.2012 | Komentarze 2

Po trzech dniach odpoczynku niesamowicie lekko się jechało no i takie dziwne uczucie (dwie godziny i koniec?!). Trzy kółka w Brzezinie i jeden podjazd na WG coby się nie zamęczyć zbytnio. Na początku było pochmurno, ale gdzieś po drugim kółku wyszło Słońce :)

no i do tysiaka dobiłem :)