Dane wyjazdu:
91.67 km w
06:07 h
14.99 km/h:
HR max: (
%)
HR avg: (
%)
Podjazdy: m
Rower:
Środa, 5 maja 2010 · dodano: 06.05.2010 | Komentarze 1
LOG:
http://www.endomondo.com/workouts?w=l9HBLUjbdOkPoranek deszczowy, pochmurny, aż odechciewa się jeździć.
Wyruszam z domu około 7:45, na miejsce zbiórki docieram przed 8:00. Miały jechać cztery osoby, jednak pojechało nas tylko trzech.
Jedziemy przez most milenijny, przebijamy się przez miasto, wjeżdżamy do Krzyżanowic, jedziemy asfaltem, średnia około 15 km/h. W Godzieszowej zaczynają się górki, zjazd do Skarszyna i w lewo. Kawałek dalej kolega mówi, że nie da rady dalej jechać i zawraca do domu, zostało nas tylko dwóch. Dalej jedziemy asfaltem po Wzgórzach Trzebnickich, podziwiamy widoki na Wrocław.
Nagle pedałuje się lżej, tak to asfaltowy zjazd do Trzebnicy od strony Głuchowa Górnego! Długi, gładki asfaltowy jęzor :) W trzebnicy zatrzymujemy się w parku, jemy batony, spoglądamy na mapę. Ruszamy dalej, jednak wcześniej robimy dwa kółka po Trzebnicy, gdyż nie mogliśmy znaleźć drogi na Oborniki Śląskie, niebo zaczyna robić się błękitne, dalszą drogę po Wzgórzach Trzebnickich pokonujemy w słońcu.
W Obornikach Śl. zatrzymujemy się przy wytwórni lodów tradycyjnych, niestety jest zamknięta i zadowalamy się pobliskim marketem. Oborniki są zadbanym miastem, mają klimat górskiego uzdrowiska (np. Lądek Zdrój) oraz są otoczone lasami. Nagle czuję słodki zapach wszystkich słodyczy świata :D przejeżdżamy koło zakładów cukierniczych "Miś". Wyjeżdżamy z Obornik, jedziemy szosą przez las, po trzech kilometrach zjeżdżamy do lasu.
Asfaltem(?) dojeżdżamy do wsi Jary, dalej droga zamienia się w leśny dukt przedzielony pasem zieleni :D, nie jesteśmy pewni, czy dobrze skręciliśmy w lesie, wyjeżdżamy przy wsi Niziny, tym samym skracając sobie drogę. W Urazie zatrzymujemy się na przystani i gadamy o rowerach, a jak. W drodze na Brzeg Dolny spotykamy Bociana, zjeżdżamy do wsi Wały, kawałek przed Brzegiem Dolnym i przechodzimy przez elektrownię i śluzę.
Niesamowitym uczuciem jest przechodzenie kilka metrów nad wodą po wąskiej kładce elektrowni i nad śluzą (z 20 m w dół do kanału) z rowerem. Dalej jedziemy wałami w stronę Wrocławia, skręcamy do Prężyc, stamtąd do Brzezinki, a dale już prosto do domu.
W domu prysznic i pół godziny wylegiwania się na łóżku (rekord życiowy robi swoje) obiadek.
A wiecie jak się dobrze śpi po takiej wycieczce? :D Teraz atakujemy 150 km.