sążny trening

Środa, 2 lipca 2014 · dodano: 02.07.2014 | Komentarze 2

Na końcu obwodnicy spotkałem innego szosowca - triathlonistę, więc pojechaliśmy razem aż do Skotnik, szybko zleciało, a ja odbiłem w lewo w stronę Prababki. Zazwyczaj jeżdżę tam od strony podjazdów, ale czasem warto sobie coś odmienić. Na tym krótkim zjeździe rozpędziłem się do 65 km/h, a za chwilę jest mała górka. Czuć w brzuchu przeciążenia :D. Później pojechałem do Sędzic i powiatową drogą do Tarnowca. Jeszcze nigdy tamtędy nie jechałem, a jest tam bardzo ładny asfaltowy dywanik. Później do Węgrowa, gdzie jest też nowość, bo jest nowy asfalt w stronę Bierzyc. Nie wiem, czy na całym odcinku, bo pojechałem do Krakowian i przypomniałem sobie, że mama kupiła mi batony muesli z lidla i schowałem je w kieszonkach koszulki xD co chwila kieszonka szuruburu i pyszna słodycz wędruje do moich rąk i ust xD wszyscy się uczą, robią projekty, boją się o zaliczenia i co będzie pod koniec sesji, żyją wyścigiem szczurów a ja se jadę między wzgórzami, jestem śmieszkiem poza kontrolą, pasożytem zawadiaką i strażnikiem kolarskiego ogniska. Jestem za Skarszynem i jestem w innym świecie, problemy z egzaminami są tam, a ja jestem 40 km dalej, w bidonie mam izotonik, i mam też koszulkę z fajnym wzorem i się śmieje, a w kieszeniach mam batony xD

#pasta