Ten blog prowadzi tajemniczyjogurt z miasta Wrocław. Z bikestats przejechałem już 21369.63 km

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum

Dane wyjazdu:
41.50 km w 02:18 h
18.04 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

Zakole Warty

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 0

Odwiedziny u rodziny w Działoszynie. Po standardowej sałatce, babce i serniku pojechałem rozeznać się w okolicznym terenie. Z początkiem trafiłem dobrze - stromy podjazd ścieżką od kościoła, przez stary cmentarz na Górę Wiatrakową. Z góry jest widok na Działoszyn, cementownię i okoliczne pagórki z lasami. Trafiłem też na budowany dworek z XVIII w.







Później Traktem Kamiońskim do wioski o nazwie Kamion, gdzie przekroczyłem Wartę i objechałem kawałek pętli wieluńskiego bikemaratonu. Głównie las i trochę pól. a polne drogi są tutaj bardzo widokowe, przypominają trochę te na Wzgórzach Trzebnickich.









W Przywozie zauważyłem drogowskaz do Mogiły Książęcej, z ciekawości zajechałem zobaczyć.





Powrót tym samym traktem. Taki wyjazd to miła odskocznia od jazdy w okolicy Wrocławia. Nie mówię, że we Wrocławiu jest źle, ale to jednak fajne uczucie wjechać w teren po 100 metrach od domu, a nie 8 km. Chociaż 8 km dojazdu też ma jakieś plusy, przynajmniej można się dobrze rozgrzać ;)


Dane wyjazdu:
47.00 km w 02:37 h
17.96 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

Las Mrozowski

Niedziela, 20 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 0

Podczas mycia roweru usłyszałem cichy pisk z okolic przedniego koła. Przyjrzałem się bliżej i zobaczyłem kolec tkwiący w oponie. Zaniosłem koło do pokoju, żeby później załatać dętkę. Polałem wodą drugie koło i znowu usłyszałem pisk i bulgotanie. No cóż, przygotowanie do jazdy mi się przedłużyło. Dziwne, bo przecież jeździłem w piątek, kolce przebiły oponę na wylot, a nie miałem "flaka". Gdyby nie to, że myłem rower, to pewnie bym tak wyjechał.

Przy okazji tego mycia, nakleiłem sobie naklejki na rower i kask, oraz zmieniłem zacisk sztycy - ostatnia część, co się uchowała z Horizona. Chyba mogę teraz powiedzieć, że mam nowy rower ;). Ludzi w lesie mnóstwo, więc pojechałem sobie w rzadziej uczęszczane zakątki. Najpierw południowa część Lasu Mrozowskiego, a później Stara Cegielnia. Było sucho, więc sobie tam całkiem fajnie polatałem. Jest lepiej, coraz mniej używam hamulców. Powrót do domu przez Wiśniową Górę.














Dane wyjazdu:
75.40 km w 02:59 h
25.27 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Fort Sprint

Wzgórza Trzebnickie

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 19.04.2014 | Komentarze 2

Wszystkim ośmiu osobom, które tutaj wchodzą, życzę smacznego jajka i mokrego dyngusa, no dobra, tym co się kryją też.


W planie było to samo, co w czwartek. Nie wiem, czy byłem zmęczony, czy może wiatr wysuszył mi pasek od pulsometru. Pokazywał on jakieś dziwne wartości, a dwa razy się zatrzymywałem, żeby go nawilżyć wodą z bidonu. Więc obstawiam, że jednak byłem zmęczony. No dziwne, więc plan wykonałem w połowie i zrobiłem sobie szybszą wycieczkę po wzgórzach. Gdyby ktoś pytał się, z której strony wiał wiatr - odpowiadam - z każdej. Chyba jeszcze nie było w tym roku dnia z normalną pogodą. O dniu z dobrą widocznością nawet nie wspomnę.















Dane wyjazdu:
40.50 km w 02:11 h
18.55 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

Stara Cegielnia

Piątek, 18 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 4

Obudziłem się trochę obolały po wczorajszym treningu, więc wybrałem się do lasu, coby się rozjechać. Zabrałem saperkę, bo miałem zamiar naprawić oberwany po maratonie trawers. Niestety chyba już nic nie da się z nim zrobić, więc zacząłem kopać nową ścieżkę we wschodniej części "kompleksu". Jest trochę zarośnięty, ale coś fajnego da się tam ułożyć ;)









Dane wyjazdu:
70.40 km w 02:35 h
27.25 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Fort Sprint

Roadtripping 1#: Południe

Czwartek, 17 kwietnia 2014 · dodano: 18.04.2014 | Komentarze 0

Znowu na południe, jednak dzisiaj coś mnie tknęło i pojechałem okrężną drogą, przez Most Ratyński. Raz, że niezbyt miałem ochotę na trening, a dwa, że ile razy można jeździć tak samo. Na tym moście ostatni raz byłem chyba jeszcze horizonem. Później ulicą Gromadzką aż do momentu, w którym rozpoczął się ładny asfaltowy dywanik. Stwierdziłem, że może warto dzisiaj zrobić coś dla siebie i nacisnąłem "start" w garminie.

Asfalt ciągnął się skrajem lasu, w Gałowie skręcił ostro w lewo. Wjechałem w zielony, lekko opadający tunel. Tylko szosa i las. Ten odcinek nie miał nawet 2 kilometrów, a sprawił mi tyle radości. Wędruje do TOP 3 południa. Dalej standardowo interwałowo do Gniechowic. Później rozjazd szosą przez Strzeganowice, gdzie zauważyłem małe halo obok słońca (ta mała biała plamka, po drugiej stronie też była, jakby co). Dojechałem do wojewódzkiej, niby nie ma tam specjalnie dużego ruchu, ale jakoś nie lubię tego odcinka, więc zjechałem w kierunku Sadowic. Nigdy tamtędy nie jechałem - najpierw kawałek ładnego asfaltu, a później zaczął się taki "znośny". Skałka, Samotwór, miałem zamiar pojechać zrobić zdjęcie tej fajnej szosie z Gałowa do Samotworu, ale zrobiło się już późno i chłodno.


Bystrzyca z Mostu Ratyńskiego







Halo





O, ktoś dotarł aż tutaj?

No no, całkiem gładko mi się pisało dzisiejszą notatkę. I nawet ostatnie zdjęcie mi wyszło. nie powstało ono przypadkiem.... Kawy prawie nie piję, wiadomości nie oglądam, a jednak niektóre rzeczy w internetach potrafią i zdrowo podnieść ciśnienie. Odnosi się to do #shitstormu u Sufy.

Naprawdę, chciałem zająć jakieś stanowisko, ale jeszcze nie widziałem na BS takiego festiwalu podwójnych standardów - ckliwych tekstów o empatii i współczuciu w połączeniu z licytacją "które drzewo ma największy współczynnik zabici/gałąź" - grania na emocjach, wybiórczego odpowiadania na komentarze i olewania kontrargumentów. Zabrakło tylko porównań do Hitlera. Też wrzucę mądry cytat. 

---
– Może – zaczął – przejdziemy do zagadnień polityki monetarnej...
– Polityki monetarnej?! – wrzasnął przerażony Ford Prefect. – Polityki monetarnej!!!
Doradca handlowy obdarzył Forda spojrzeniem, które mogłaby powtórzyć jedynie ryba
płucodyszna.
– Polityki monetarnej – powtórzył. – Chyba wyraźnie powiedziałem.
– Skąd możecie mieć pieniądze, jeśli nikt nic nie produkuje? Przecież pieniądze nie rosną
na drzewach!
– Czy mógłbym skończyć?
Ford pogardliwie skinął głową.
– Dziękuję bardzo – zgryźliwie powiedział doradca handlowy. – Odkąd kilka tygodni
temu postanowiliśmy wprowadzić jako oficjalny środek płatniczy liść, każdy stał się
oczywiście niezwykle bogaty...
Ford z niedowierzaniem patrzył na zebranych. Przytakująco pomrukiwali i chciwie
macali pęki liści, którymi mieli powypychane bluzy.
– ...niestety z powodu wysokiego wskaźnika dostępności listowia pojawił się problem
niewielkiej inflacji, co oznacza, jak słyszałem, że aktualny kurs wynosi około trzy zagajniki
za jednego fistaszka z zapasów statku.
W tłumie rozległ się pomruk przestrachu. Doradca handlowy uciszył ludzi gestem.
– W celu zlikwidowania tego problemu i skutecznej rewaluacji liścia rozpoczęliśmy
właśnie szeroką kampanię usuwania nadmiaru liści i... eee... palimy lasy. Chyba zgodzicie się
ze mną, że w panującej sytuacji to rozsądne posunięcie.
W tłumie przez sekundę panowało niezdecydowanie, kiedy jednak ktoś zauważył, że
skutecznie podniesie to wartość liści, które mają w kieszeniach, wybuchły okrzyki
entuzjazmu i zgotowano doradcy handlowemu owację na stojąco. Obecni w tłumie księgowi
zaczęli się szykować na bardzo dochodową jesień.
---

Dziękuję, postoję.



Dane wyjazdu:
52.50 km w 02:26 h
21.58 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Kross Level A4

Bikemaraton Miękinia

Niedziela, 13 kwietnia 2014 · dodano: 15.04.2014 | Komentarze 5

Piąty wyścig w okolicy Mrozowa i Wojnowic, tym razem start z Miękini, a nie z Wrocławia. Czy nowa miejscówka jest trafiona? No przecież wszyscy wiedzą, że te single są MEGA.

Na start dojechałem sobie w iście królewskich warunkach, nareszcie jest bagażnik dachowy - nie trzeba przeciskać roweru między siedzeniami, ani gnieść się z nim w środku. Na miejscu odebrałem paczkę teamowych skarpet, zrobiłem rozgrzewkę i ustawiłem się w sektorze. Start trochę się przeciągał, tętno wróciło do spoczynkowego, z mżawki zrobiła się słoneczna pogoda. W końcu wystartowaliśmy, z półgodzinnym opóźnieniem.

Aż do 11 km jechaliśmy w grupie, starałem się torować sobie drogę do przodu, ale tłok skutecznie mi to uniemożliwiał. Co mrugnięcie oczami, Krzysiek przeskakiwał kilka osób do przodu i w końcu zniknął mi z oczu. W końcu dojechaliśmy do pierwszej górki. Jak zwykle, na zjeździe zrobił się korek, więc ładnie objechałem bokiem wszystkich sprowadzających. Później jeszcze jedna górka, na której przeprowadziłem ładny atak, z którego jestem całkiem zadowolony - wyskoczyłem do przodu w 2/3 podjazdu, wrzuciłem łańcuch na blat i zleciałem w dół. Po chwili bufet, banan i żel. Później jazda polami do Łąkoszyc, trochę tej słabej, wysysającej energię błotno-trawiastej mazi, której szczerze nienawidzę. Jechaliśmy już mocno rozproszeni, w dodatku po płaskim i odkrytym terenie, więc nic ciekawego się nie działo. Kolejny bufet, ostatnia prosta do singli, na której nic nie udało mi się ugrać.

Na pierwszym do połowy jechało się ok, tak jak ćwiczyłem na treningach, później dogoniłem jakiś korek. Więc trochę lipa, bo goście postanowili sobie urządzić jakąś siłową wycieczkę. Szkoda ryzykować zerwania łańcucha, więc prowadziłem za nimi. Wyszło mi to tak samo szybko, a może nawet zaoszczędziłem kilka watów. Po tym singlu był jeszcze jeden podjazd ze stopniem, poszedł bez problemu, pomimo tego, że korzenie były śliskie. Udało mi się na tym podjeździe i późniejszym zjeździe wyprzedzić tyle osób, że byłem sam. Niestety za bardzo się rozbujałem i nie zdążyłem zredukować przed podjazdem, przez co straciłem jedną pozycję. Później wjechaliśmy na właściwą część Starej Cegielni. Rzuciłem scyzoryk ze skuwaczem jakiemuś gościowi z rozwalonym łańcuchem. Mam nadzieję, że poradził sobie z jego złożeniem. Później było bardzo tłoczno, starałem się zwalniać i nie wisieć innym na kole, żeby mieć przestrzeń do jazdy, częściowo się udawało. Najgorzej było na wylocie z tych singielków - nie dało się wyprzedzać nie przez tłok, albo jakieś techniczne trudności, a przez jeżyny.

Po wyjeździe wypiłem połowę rezerwy izotoniku, żeby złagodzić skurcze i zacząłem nadrabiać stratę. Po drodze był jeszcze jeden fajny fragment, o którym nie miałem pojęcia. Później jeszcze kawałek ścieżki ponad stawem, pałac na wodzie, rowy, bufet. Cały czas pracowałem, a smaru w napędzie już za wiele nie zostało. Wyprzedziłem Arka. Wjechaliśmy na chwilę do Mrozowa, ktoś z grupki, którą goniłem wbił się w wyjeżdżający z podwórka samochód. W okolicy rozjazdu wziąłem ostatni mały żel i zacząłem sprint do mety.

Dojechałem 212/869 OPEN mega, 59/171 M2 mega. Wynik całkiem w porządku, chociaż mogłoby być o te 12 miejsc lepiej. W zeszłym roku byłem 324/600, więc jest progres - z drugiej połowy do pierwszej ćwiartki. Jednakże, muszę sobie przyznać dużego minusa za rozłożenie picia i żeli. Drugi sektor jest od 0,770 pkt, ja mam 0,761, więc zostaję jeszcze w trzecim. Zobaczymy, co będzie w górach. Zastanawiam, się nawet nad spróbowaniem w Złotym Stoku (MTB MT) dystansu giga. Do organizatora nie mam żadnych zastrzeżeń, nawet makaron mi smakował.

Co do wyników innych z Mitutoyo Dema PWr Team:
Patryk Kaczmarczyk 2. miejsce OPEN i M2 na Mega
Krzysztof Nowakowski 2. miejsce M4 na giga
Mitutoyo Dema PWr Team 1. miejsce w klasyfikacji drużynowej OPEN






















Dane wyjazdu:
70.60 km w 02:37 h
26.98 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Fort Sprint

Południe interwałowo

Piątek, 11 kwietnia 2014 · dodano: 14.04.2014 | Komentarze 2

To samo co ostatnio, ale trochę dłużej. I na południe, nie na północ. No i pogoda lepsza. Jechałem moim ulubionym fragmentem DW346 od Kątów Wrocławskich do Gniechowic, i trochę dziwił mnie duży ruch. W drodze powrotnej przejeżdżałem nad A4 i wszystko się wyjaśniło - Stau.



Dane wyjazdu:
42.80 km w 01:35 h
27.03 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Fort Sprint

WT w deszczu

Wtorek, 8 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 7

Śpieszyłem się przed deszczem, ale nie zdążyłem. Załapałem się nawet na grad. Cztery tempówki, tym razem dwie minuty dłuższe - 8 minut, 2 minuty przerwy.

Dane wyjazdu:
105.50 km w 04:01 h
26.27 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Fort Sprint

Ślężański Mnich

Niedziela, 6 kwietnia 2014 · dodano: 08.04.2014 | Komentarze 0

Nie startowałem, pojechałem z Konradem kibicować jego siostrze, która jeździ w KKS Sokół Kęty. Rano było dosyć chłodno i pochmurno, widoczność słaba - Ślężę było widać dopiero pod Sobótką, a i tam nie w całości. Powrót w pełnym słońcu i z wiatrem w plecy. Zdążyliśmy nawet na końcówkę Tour of Flanders i zwycięstwo Cancellary.









Dane wyjazdu:
60.50 km w 02:14 h
27.09 km/h:
HR max: (%)
HR avg:
(%)
Podjazdy:
m
Rower:Fort Sprint

WT tlenowo

Sobota, 5 kwietnia 2014 · dodano: 05.04.2014 | Komentarze 0

Zmieniłem w szosie łańcuch na KMC. Mała tlenowa pętla po Wzgórzach Trzebnickich. Myślałem, że drogowcy robią jakieś cięcia pielęgnacyjne, a chyba nie ostanie się ani jedno drzewo w całym powiecie. Po zrobieniu pętelki dopiero się na dobre rozkręciłem, więc te 24 km do domu pokonałem z przyjemnością. aż żal było mi kończyć.