Sobota, 3 grudnia 2011 · dodano: 03.12.2011 | Komentarze 6
Plan zakładał zawitanie do Świdnicy Polskiej no i wszystko szło zgodnie z planem. Po raz pierwszy w tym roku zatrzymałem się w Skałce, żeby uwiecznić na zdjęciu młyn.
Później przejechałem Bystrzycę, pojechałem kawałek szosą i wjechałem w polną drogę. Miał być tam punkt widokowy, spodziewałem się, że będzie stamtąd widać Ślężę, ale nie było.
Pojechałem dalej, ale się zatrzymałem, bo na polu stały sarny, a i chmury przybrały ciekawą formę.
A na tym zdjęciu jest też księżyc.
A na tym chmury są chyba rozmyte przez wiatr, prawie przybrały formę chmur soczewkowatych.
Takie krajobrazy towarzyszyły mi przez większość trasy.
Jak się okazało - Ślęża była calutka schowana za drzewami. Zatrzymałem się, żeby się zorientować, ale wiatr potargał mi mapę :/. I tak była już nieźle rozpuszczona. Podjechałem kawałek bliżej Ślęży, ale słupy energetyczne psuły mi kadr, więc podjechałem jeszcze bliżej, w międzyczasie pogonił mnie pies. W wyniku nagłego przypływu adrenaliny, skurcz mięśnia palca spowodował, że przerzutką wygiąłem łańcuch. Z przeskakującym łańcuchem podjechałem bliżej, ale znowu mi budynki zasłaniały i tym sposobem dojechałem do Sobótki... nie no, do A4. Zrobiłem zdjęcie i wróciłem do domu przez Kąty Wrocławskie. 30 km na przełożeniu 3x8 :D
Nowa Wieś Kącka i Kąty Wrocławskie
A do łańcucha trzeba kupić spinkę. Dodam jeszcze, że dobiłem do 4000km w tym roku.
Czwartek, 1 grudnia 2011 · dodano: 01.12.2011 | Komentarze 0
Do lasu wjechałem tak jak zwykle, ale skręciłem w drogę, która mnie zainteresowała zeszłej niedzieli. Prowadzi do takiego poletka (to po lewej jest już zakropkowane na czerwono)
A dalej całkiem fajną ścieżką dojeżdża się do Wilkszyna. A to już Wilkszyn:
Później pojeździłem na Wiśniowej Górze - 3,5 podjazdu na cięższym przełożeniu i 7 na lżejszym.
Sobota, 26 listopada 2011 · dodano: 26.11.2011 | Komentarze 2
O 12:30 poczułem się na tyle wybudzony, aby iść na rower. Znudziła mi się jazda po szerokich duktach Lasu Mokrzańskiego, ostatnio nawet obdartych z ostatnich placków błota. Pojechałem poszukać wjazdu na taki jakby wał, który od dawna mnie intrygował, no i znalazłem :).
Wszystko jest pod liśćmi, więc nie wiem, czy jest tam ścieżka. Miejscami jest dość wąsko i można zahaczyć kierownicą o drzewo. W pewnym miejscu wał się urywa i jest taka mała skarpa - trzeba przejechać przez mostek obok. Woda szemrze, po lewej bagno, po prawej świerkowo-brzozowy las, cudnie.
Wał kończy się na świeżo ściętym drzewie, trzeba je trochę objechać i jest się na normalnej leśnej drodze. Pojechałem na Wiśniową Górę, wyjechałem z lasu mając w zamyśle jazdę wzdłuż asfaltowej drogi do brzeziny, ale terenem. Udało się. Przejechałem spory zagajnik, na końcu droga zamienia się w krótki "singielek z kamykami". W Brzezinie podjechałem na górkę i wpadłem do Lasu Mrozowskiego. Dojechałem do punktu widokowego, niestety zdjęcie kiepskie, bo nie chciałem wchodzić komuś na łąkę :P
Tak normalnie to widać te górki koło Miękini, obie, i pałac na wodzie. No i właśnie zjechałem do asfaltu, dojechałem do pałacyku i wróciłem skrajem lasu do Lasu Mokrzańskiego i dalej prościutko przez Wiśniową Górę do domu.
Czwartek, 24 listopada 2011 · dodano: 24.11.2011 | Komentarze 3
Na rower wyszedłem już wstępnie zmęczony. Z ciekawości chciałem zobaczyć, ile razy uda mi się podjechać na Wiśniową pod rząd. Jeździłem dość długo, aż zaczęło robić się ciemniej. Wyszło 15 raz, rekord z lipca to 10 z odpoczynkiem w połowie. Przepraszam, że ciągle piszę o tej Wiśniowej, ale to jedyna fajna górka w okolicy, do lepszych nie dojadę za dnia :P
Pod dom podjechałem od innej niż zwykle strony - przejechałem koło stadionu
W nocy świeci się jak drugie Słońce, w dzień też będzie się dobrze prezentować, jak już zdejmą te folie i rusztowania ;)
Są też nowe alejki, mi się podobają, chętnie bym widział więcej takich w okolicy. Po prawej jest elektrownia wodna, w tle można zauważyć Most Rędziński.
Niedziela, 20 listopada 2011 · dodano: 22.11.2011 | Komentarze 0
Do Lasu Mokrzańskiego, na Wiśniowej Górze spotkałem Rafała, zamieniliśmy słowo, w Brzezinie zrobiłem trzy kółka po górce i wróciłem do domu. W głowie cały czas mam zakodowaną godzinę zachodu Słońca z 30.10 i wróciłem trochę po ciemku o 16:20 :D
Sobota, 19 listopada 2011 · dodano: 19.11.2011 | Komentarze 0
Zmrok zapada coraz szybciej, lekcji tyle samo, siłownia już mi brzydnie, a jest dopiero połowa listopada. Udało mi się jakoś znaleźć czas na rower, z chęciami nie było problemu. Zrobiłem dwa kółka po Wiśniowej Górze, pod którą znowu zaczęły grasować dziki. Temperatura niska, w lesie coraz mniej rowerzystów, więc spotkanie owego jest nie lada sensacją i nie może skończyć się na pozdrowieniu.
I tak jakoś wyszło, że z Rafałem pojechaliśmy w stronę Lasu Mrozowskiego, po drodze wymieniając się informacjami o okolicznych górkach. Przejechaliśmy przez tzw. wąwóz, dalej zjechaliśmy do szosy. Zjazd ten był całkiem fajny, było trochę zakrętów, czasem za gęstwiną lasu kryły się jakieś niespodzianki, niestety teraz zaczęli się tam bawić leśnicy i ścieżka jest zawalona gałęziami :(.
Dalej kawałeczek szosą i po piasku do lasu. Ścieżek jest trochę, nawet się łączą i dokądś prowadzą :D. Rozdzieliliśmy się, Rafał pojechał do Wrocławia, a ja wróciłem trochę bardziej okrężną drogą. Dodatkowo podjechałem na Janówek. Próbowałem zrobić zdjęcie sarnom, ale komórką nic nie wyszło, więc wrzucam zdjęcie Wrocławia z budynku Instytutu Nauk Geologicznych UWr.
GPS rozładował się dopiero pod domem, cóż za wyczucie czasu :)
Niedziela, 13 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 0
Przez Las Mokrzański na górkę w Brzezinie, w drodze powrotnej podjechałem sobie na Wiśniową Górę, jeszcze kilka treningów i wyjeżdżę na nowo ścieżkę przysypaną liśćmi.
Sobota, 12 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 5
W ramach przerwy przy odświeżaniu wyglądu strony dojechałem do mamy i brata, relaksujących się w Lesie Mokrzańskim. Jako, że każdy wypad można wykorzystać na trening, to zrobiłem sobie kilka kółek po górce.
"It's a Long Way to the Top...
...If You Wanna Rock'n'Roll."
Następnie pojechaliśmy na "punkt widokowy", później na Lisie Jamy, gdzie fajną ścieżkę zatarasowano stosem pni.
Piątek, 11 listopada 2011 · dodano: 13.11.2011 | Komentarze 0
Trochę późo wyjechałem i zanim się rozgrzałem to już trzeba było wracać :P. Pięć kółek po Wiśniowej Górze, w drodze powrotnej sprawdziłem, dokąd prowadzą, dwie ciekawie wyglądające ścieżki. Jedna z nich właściwie kończy się na bagienku i ambonie, a druga wiedzie przez podmokłą polanę i pole paproci. tak fajnie się nią jechało, że nie mam żadnych zdjęć :)
A to jest to bagienko
I rosną nad nim krzewy z ładnymi kwiatami.
Wracając postałem trochę na przejeździe kolejowym dłuższą chwilę, bo jechały aż dwa pociągi.