Czwartek, 20 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0
Pogoda wreszcie się ustabilizowała. Więc wybrałem się z Kamilem na Starą Cegielnię. Po deszczach zbiera się trochę wody w tym „dole”, ale zjazdy były suche. Później zajechaliśmy do sklepu w Brzezinie. Jak to zwykle pod sklepem, nawiązała się rozmowa z mega pozytywnym tubylcem. Brzezina zrobiła się prawdziwą kolarską miejscówką, zarówno szosowo (dwa znane podjazdy, leży na trasie Śniadania Mistrzów), jak i MTB (Stara Cegielnia, leży na trasie BM). W drodze powrotnej przebiłem przednią oponę, zdarza się. Do tego moja pompka jakby się rozszczelniła, musiałem się nieźle namachać, żeby nabić dętkę do sensownego ciśnienia.
Wtorek, 18 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0
Tym razem nabiłem trochę więcej powietrza i wzdłuż wałów pojechałem na Kilimandżaro, koło stadionu olimpijskiego. Zajęło mi to jakieś pół godziny, nawet całkiem blisko. Trochę jazdy z sekcją dla TV Styk, później jeszcze dla rozluźnienia pojechaliśmy na pumptrack po drugiej stronie kili. Powrót po ciemku, ale już darowałem sobie przejazd pod Mostem Warszawskim i pojechałem ulicami dookoła, bo jest tam więcej szkła niż właściwej nawierzchni. Później wałami aż do Milenijnego. Pełno ludzi spacerujących, biegających, z psami i na rowerach, aż dziwne że nie są oświetlone. Za to podświetlenie portu miejskiego zdecydowanie dodawało klimatu.
Niedziela, 16 marca 2014 · dodano: 23.03.2014 | Komentarze 0
Z okazji deszczu nieco ponad godzinka na trenażerze. Ledwo wysiedziałem. Najpierw
trochę tlenu, później ćwiczenia na technikę pedałowania. Pożarło się tiramisu,
to teraz trzeba odpracować.
Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0
Po powrocie z lasu miałem jechać na Górkę Skarbowców, bo z TV Styk mieli kręcić jakiś reportaż o teamie. Więc szybko coś zjadłem i pojechałem. Chciałem ominąć korek na Metalowców, wskoczyłem na chodnik i chyba złapałem snejka na krawężniku. Szybko zmieniłem dętkę, ale z zapasowej też schodziło powietrze, więc wróciłem do domu. Na szczęście będą coś jeszcze kręcić we wtorek, a możliwe, że również na zgrupowaniu. No trudno, a nawet nogi ogoliłem :<
Piątek, 14 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0
Ostatni dzień ładnej pogody, więc wybrałem się z Kubą do lasu. Jeździło się świetnie, smaku dodawał fakt, że wczoraj 2h grzebałem w piaście, a rano jeszcze zmieniłem kierownicę na nową-używaną od Konrada, założyłem nowe gripy i poprawiłem parę drobiazgów. Teraz jest szeroko i puchato. Różnica spora - aż 6 cm szerzej, na podjazdach nie odczułem znaczącej różnicy, ale podczas normalnej jazdy i zjazdów jest duża na plus. Dwa razy zdarzyło mi się otrzeć dłonią o drzewo, trzeba zmienić nawyki :D. Bloki chyba są do wymiany, bo dzisiaj lewy but wpiął mi się w bardzo nieodpowiednim momencie.
Środa, 12 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0
Udało się zrobić całkiem fajny trening przed zajęciami. Na początku trochę chłodno, ale później ogrzałem się w słońcu. Miał być tlenik, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby przycisnąć na prostej przed Gniechowicami.
Poniedziałek, 10 marca 2014 · dodano: 12.03.2014 | Komentarze 0
Wypadałoby trochę rozruszać stare kości i rozjechać się po wczorajszej przewyższeniowej masakrze. Pogoda sprzyja jeździe w terenie, więc wziąłem mtb i pojechałem w stronę Lasu Mokrzańskiego, zaliczając po drodze ścieżkę wzdłuż Bystrzycy. Dalej standardowo koło stadniny do Lasu Mrozowskiego. Zjechałem z głównego duktu w las, ponieważ jest tam całkiem fajny podjeździk. Zauważyłem odchodzącą w leśną polanę drogę, nie byłem pewien, dokąd ona prowadzi, więc sprawdziłem.
Tak jak myślałem, doprowadziła mnie ona do wygniecionego koła w trawie z ziemnym okręgiem w środku, tworzącego międzygalaktyczny symbol pączka z dziurką. Niewątpliwie jest to lądowisko statku kosmicznego obcej cywilizacji. Kosmici widziani w pobliżu są pokryci brązową sierścią, mają wystające kły i porozumiewają się ze sobą dźwiękami przypominającymi chrumkanie i kwiczenie. Gdy wszystko ułożyłem sobie w logiczną całość, pojechałem dalej robić pętle na tym podjeździe. Dobry humor zepsuł mi fakt, że ktoś wywalił przyczepkę gruzu na ten mój podjazd. Wrr...
Później do pałacu w Wojnowicach, po drodze znalazłem fajny stolik.
Później jeszcze pojechałem poćwiczyć na singielku w Lesie Mrozowskim, nie poszło źle - tylko w jednym miejscu musiałem się cofnąć, bo nie dałem rady podjechać. Za drugim razem się udało. Teraz tylko trzeba popracować nad tym, żeby przejechać go trochę szybciej i płynniej. Do domu przez pola i las.
Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 2
W 25 minut dojechałem na dworzec. Miałem jechać tramwajem z rowerem, ale to chyba bez sensu. Od Milenijnej do Placu Jana Pawła II miałem zieloną falę, później zjechałem na jezdnię i już nie miałem. W dodatku w okolicy dworca mgła zgęstniała na tyle, że było może kilkadziesiąt metrów widoczności.
Oprócz Michała, z którym umówiłem się na dworcu, spotkałem Mitutoyo z grupą WF, jechali do Strzelina. A w pociągu spotkałem Toompa z BS. Dwa lata temu spotkałem w pociągu Argusiola, a jeżdżę rzadko. No świat jest jednak mały. Podróż zleciała szybko. W Świdnicy pojechaliśmy kawałek z Toompem, a później już sami, ponad Jeziorem Bystrzyckim i poleconą trasą przez Michałkową. Podjazd był niczego sobie, ale jakoś się wturlałem.
Dalej na Przełęcz Walimską, później zjazd do Walimia i wspinaczka na Przełęcz Sokolą. Za przełęczą zatrzymaliśmy się na chwilę w sklepie i zaczęliśmy się wspinać na Przełęcz Jugowską.
Na podjeździe od strony Jugowa asfalt przypominał aerożel, tylko było więcej dziur i mniej czegoś wiążącego te dziury ze sobą. Nie sądziłem, że będzie się to aż tak dawać we znaki na podjeździe. W nagrodę czekał zjazd aż do centrum Pieszyc, z bajecznym asfaltem. Nie jechałem szybko, nawet nie przekroczyłem 55 km/h, ale było gdzie poszaleć. W końcu to 13 km zjazdu i jakieś 500 m w dół. W Pieszycach w lewo i podjazd w stronę Przełęczy Walimskiej. Pod przełęczą w prawo i powrót przez Glinno, Michałkową i ponad Jeziorem Bystrzyckim. Praktycznie cały czas w dół.
Z widokami słabo, pomimo słońca. W Świdnicy byliśmy godzinę przed odjazdem, więc poszliśmy kupić coś do jedzenia. Nakupiłem sobie batonów, ciastka sante i jogurt, z czego batonów w ogóle nie ruszyłem, bo najadłem się tymi ciastkami, są bardzo sycące. Za pociąg zapłaciłem 7,15+2,45, a za rower w sumie 2 zł. Razem 11,60. Tyle co bilet do kina tylko taniej i lepiej. Z Wrocławia do Świdnicy jedzie się godzinkę i nie ma reklam. Na podjazdach zostawałem w tyle, ale i tak było lepiej niż w zeszłym sezonie. Dobrze, że udało się nam wybrać świetnie się jeździło, no i mam jakieś rozeznanie przed "za dwa tygodnie"...
Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 09.03.2014 | Komentarze 0
Miałem dzisiaj robić za przewodnika, więc przeczyściłem napęd w rowerze i założyłem kościołowe opony. Z Konradem dojechaliśmy na boisko na Marszowicach, gdzie czekali na nas już chłopaki z Rometu. Dalej Mokrzańskim i asfaltem do Starej Cegielni. Objechaliśmy wszystkie ścieżki. Fajnie że jest oznakowany wyjazd z tego bagna na dole, nie trzeba po nim błądzić i jest jeden wyjazd na drogę o mniejszym nachyleniu. Mi pasuje.