Dane wyjazdu:
29.00 km w
01:36 h
18.12 km/h:
HR max: (
%)
HR avg: (
%)
Podjazdy: m
Rower:
Maraton
Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 6
Właśnie krótko podsumowałem ten start.
O 10:00 byłem już na miejscu, ludzi było sporo, a zawodników 1610. O 10:40 ustawiliśmy się w sektorach, wystartowaliśmy z opóźnieniem - długo po 11:00.
Po starcie naszego sektora czekał na nas przejazd przez polną drogę (wyobrażacie sobie ile kurzu się wtedy uniosło?), dalej wreszcie wjazd do lasu. Droga przez las wiodła szerokim leśnym duktem z ubitych kamieni coś a'la kocie łby, tylko gorsze i tak przez ~6 km. Oczywiście, w tej drodze było dość sporo dziur, więc mnie nieźle wytrzęsło.
Dojeżdżamy do pierwszej szosy, zablokowanej przez policję i strażaków, dalej znowu polna droga, później las, błoto. Następnie długi, szybki zjazd do pałacu na wodzie w Wojnowicach, szosa zablokowana przez straż pożarną, 100m asfaltu i zjazd do lasu, przejazd przez błoto później najgorsza część maratonu - "wrocławski korek". Singletrack, który wiódł wałem między drzewami, był poprzecinany takimi rowami-dołami, jednak niektórzy stwierdzali, że nie przejadą i przenosili rower na drugą stronę zatrzymując całą grupę. Oczywiście, nie miałem problemu z pokonaniem tej "przeszkody". Dalej trochę szerokiej, dobrej drogi przez las i na 13 kilometrze rozjazd, skręcam na mini.
Nierówne polne drogi, na 16 km bufet, jem banana, ciastka i bakalie i napój enervit. Po 4km dojeżdżam do Mrozowa, długi asfaltowy odcinek, wreszcie trochę odpoczywam. Po 2 km asfaltu wjeżdżam na polną drogę, a za chwilę na ten odcinek trasy, którym już jechałem (taka pętla, czy coś), polną drogą do szosy (ta przecinana jako pierwsza), przez las lekko zmodyfikowaną trasą, prowadzącą przez górkę, z dość stromym podjazdem. Dogania nas motocykl prowadzący dwóch liderów z dystansu mega, musimy mu ustąpić miejsca, jest tak stromo, że nie możemy wystartować z miejsca, musimy prowadzić rowery. Teraz już z górki, długi zjazd, później jeszcze 2 km po drodze z kamieni i kawałek polną drogą (tą z kurzem) i meta.
Na mecie czekały banany, pomarańcze 0,5 l butelki wody i saszetki z enervitem do rozpuszczenia, no i oczywiście makaron z sosem. Nie bardzo wiedziałem, jaki miałem mniej więcej czas, ale ucieszyłem się, gdy usłyszałem, że 1h 36m, na trasie nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze.
Później 3 godziny oczekiwania na tombolę, nic nie wygrałem, a myślałem, że nagród będzie więcej (chociaż skarpety) :(, w czasie losowania wszystkie nagrody były położone na podium, także papierowe bony (200 zł do planet outdoor), niestety bony wywiało do publiczności i nikt nie raczył ich oddać (karma ich dopadnie).
Podsumowanie:
23/29 w M0 mini (29, policzyłem dokładnie)
346/547 ogólnie na mini
-koszulka
-baton
-dwa banany
-pomarańcz
-enervit do picia
-bakalie
-ciastka
-makaron z sosem
-zabawa i doświadczenie
Chyba się zwróciło, jak znajdę jakieś zdjęcia, to wrzucę.
Ogólnie, nie było źle, jak na jazdę na antybiotyku i dwa przyblokowania :)
LOG poprawiony:
http://www.endomondo.com/workouts?w=sW1sPtCk8a8