Dane wyjazdu:
62.34 km w
04:46 h
13.08 km/h:
HR max: (
%)
HR avg: (
%)
Podjazdy: m
Rower:
Kross Level A4
Niedziela, 1 kwietnia 2012 · dodano: 05.04.2012 | Komentarze 3
Chwilę po tym jak zapłaciłem wpisowe, i odebrałem numer, wyruszyliśmy. Nie napiszę, czy trasa pokrywała się z mapką od orga, bo jest tysiąc różnych mapek i z którąś musi się pokrywać. Na rozjeździe pojechałem z grupą jadącą mega no i muszę przyznać, że mega jest chyba ciekawsze niż rok temu, a z pewnością bardziej wymagające technicznie.
Są dwa bardzo fajne zjazdy, jeden taki nawet nawet i dwa fajne podjazdy ;). Na jednym ze zjazdów (tych fajnych) ustawiła się długa kolejka po adrenalinę, do tego oprowadzający Darek Poroś nieco się zapędził no i grupa objazdowa się podzieliła na dwie mniejsze :D.
Nie byłbym sobą, gdybym nie trafił do tej tropiącej. Po tym jak zaplątaliśmy się w krzaki, spotkaliśmy pana na quadzie, który zamykał nasz peleton. Zgubić się w 26 osób to zawsze lepiej niż w 25.
Po tym, jak już jakoś wróciliśmy na szlak poczułem, że z tyłu mam jakoś miękko. Wyjąłem dętkę, zacząłem szukać dziury ale nie znalazłem. Stwierdziłem, że powietrze dość wolno ucieka i z dwoma międzypompowaniami dojechałem szosą do miejsca startu.
Upiekłem kiełbasę, pogadałem chwilę i wróciłem do domu. Szkoda, że musiałem opuścić sporą część trasy, bo pod koniec podobno jest jakiś fajny zjazd (nawet na forum BM o nim jest dyskusja) no i atmosfera w grupie tropiącej była świetna i o wiele lepiej się tak błądziło niż jechało "oficjalnym trybem".