Dane wyjazdu:
44.60 km w
02:26 h
18.33 km/h:
HR max: (
%)
HR avg: (
%)
Podjazdy: m
Rower:
Kross Level A4
Stara Cegielnia
Wtorek, 20 maja 2014 · dodano: 25.05.2014 | Komentarze 0
W sobotę 4*C i deszcz, dzisiaj upał na 30*C - czuję się jakbym zmienił strefę klimatyczną. Podczas dojazdu przez miasto do lasu myślałem, że się usmażę. Niby tylko jakieś 25 minut, a masakrycznie mi się dłużyło - może dlatego, że dawno nie dojeżdżałem do Lasu Mokrzańskiego na mtb, będzie już z miesiąc. Zostawiłem sobie te Gato z sobotniego XC. Trochę zmartwiło mnie to, że wszędzie było sucho i nie było ani jednej kałuży.
Na szczęście las krył w sobie tony chłodzącego błota. Dojechałem sobie przez Mrozów do Starej Cegielni. Miejscówka trochę zarosła, ale nie jest źle. Wydaje mi się, że do Bikemaratonu we Wrocławiu/Miękini w lesie jest pełno rowerzystów, a później robią się puchy. Aż dzisiaj byłem prawdziwie zaskoczony, że spotkałem kogoś na singielku. Poćwiczyłem zjazdy, szło mi całkiem ok. Nie wiem dlaczego w sobotę się tak psychicznie zablokowałem.
Powinienem nadać tym odcinkom jakieś nazwy. Albo numery od zachodu na wschód wzdłuż skarpy. Drugi poleciał dopiero za trzecim razem, ale to dlatego, że dwa razy nie zauważyłem gdzie trzeba skręcić. Jeszcze jakiś rozkojarzony byłem. Początek mam tam mocny, ale po zakręcie w prawo - gdy robi się sypko - jeszcze niezbyt pewnie tam jadę. Ale się nie dziwię, bo mam z tym zjazdem związane traumatyczne wspomnienie :D. Trójka jak zwykle trochę na farcie - takie mam odczucie, bo jest tam stromo, trzeba omijać drzewa i mieć trochę prędkości, żeby nie zsunąć się ze ścieżki. Reszta to już lajcik. Komary też motywowały do jazdy. Jest ich TYLE SAMO, co w zeszłym roku. Zima chyba nie ma na nie żadnego wpływu.
Na dole w bagnie, jak to w bagnie, mokro i chłodniej - 21*C. Na tych Gato dawałem radę, ale przydały by się takie mostki drewniane - jak w górach na torfowiskach. Znalazłem fajny głaz, może uda się go wciągnąć na górę i urozmaicić któryś zjazd. Powrót polami do Wrocławia. Akurat jechał pociąg więc zatrzymałem się na przejeździe i chwyciłem się barierki. Tak sobie siedziałem na rowerze, bujałem się tył-przód i stwierdzam, że te Gato mają tak wysoki bieżnik, że koła robią się jakby kanciaste. Do Lasu Mrozowskiego już ich więcej nie zabieram. Zostają na wyścigi i może jakieś bliższe wypady, gdzie nie trzeba tyle jechać po twardym.